piątek, 9 kwietnia 2010

przed urlopem, po urlopie

Jaki piękny urlop był świąteczny. Szkoda, że już po.
Zamiast motion pictures ogląd ciut-dzikiej przyrody. Pochłonęło mnie :) No ale nie o tym jest ten blog, nie o nieoglądaniu, so:
Jeszcze przed wyjazdem zobaczyłam nową Gibsonówkę, kóra wchodzi w piątek za tydzień do kin.
Zaskoczyłam się jak szybko się film obejrzał. Niźle pojechał, ciach, ciach, ciach i koniec filmu, a to prawie 2 godziny. Nie czuć tego.
Dodatkowo trzyma w napięciu.
Ale ja przeciez nie byłabym sobą, gdybym nie dorzuciła dziekciu do miodu, zwłaszcza, że na Mela to ja mam ciętość w sobie przyrodzoną.
Nie przekonują mnie trzy elementy: Darius Jedburgh (niewystarczające umotywowanie w fabule ostatecznego jego postępku), chlopak Emmy (jego wplątanie-nie-wplątanie w sprawę grubymi szyte nićmi - niekoherentny, dobrze, ze go przynajmniej szybko zlikwidowali), końcówka (co to jest? nieustająca powtórka z Bravehearta? nie, nie, i jeszcze raz nie).
Jestem tez bardzo ciekawa co by profesor Zizek powiedział na ten film, patrząc z ukosa. Nie ma matki (symbolicznie pojawia się tylko jako matka kolezanki Emmy - tej z "wypadku" samochodowego - nota bene ten wypadek tez mało wiarygodny), córki w życiu Cravena też nie ma. Pojawia się (po czasie X nie widzenia z ojcem?) tylko żeby zginąć. Czy to coś oznacza - poza cięciem scenariuszowym na potrzeby thrillera?
Mimo, że nie jestem typem Bond-fan, choć martni z wódką wstrząśnięte nie mieszane lubię, Casino Royal mnie urzekło, może przez piękną Zieloną Evę, niestety Furia Campbellowi niezbyt sie udała.


Furia (Edge of Darkness, reż. Martin Campbell, 2010)
Drugim filmem, który zarzuciłam przed Świętami była polecona przez K. opowiastka romantyczna. Mam nadzieję, że mi wybaczy, że się nie będę raczej tu rozpisywała.
Cały film byłam na zewnątrz. Nie uwierzyłam ani w główną bohaterkę ani w jej francuskiego kochanka.
Broken English, reż. Zoe R. Cassavetes, 2007

Już znacznie lepszy okazał się New York I Love You (Zakochany Nowy Jork, 2009, reż. Natalie Portman, Scarlett Johansson, Yvan Attal, Brett Ratner, Mira Nair, Shekhar Kapur, Allen Hughes, Shunji Iwai, Fatih Akin, Wen Jiang, Andriej Zwiagincew, Joshua Marston)
Trochę poszatkowane, nie stanowi całości. Taka impresyjka, ze światełkami miasta NY.
Niektóre opowieści ładniejsze od drugiej. Podobała mi się ta z Cooperem i z Maggie Q. Generalnie ładne kino na leniwy urlopowy wieczór.
No a wczoraj..., a wczoraj poszłam w końcu na Nostalgię Anioła (The Lovely Bones, reż. Peter Jackson, 2009). Film mnie może nie powalił, ale się trochę wzruszyłam, ciut zachwyciłam i generalnie było mi dobrze.
Czy zawsze musi być erupcyjnie?

Brak komentarzy: