wtorek, 2 marca 2010

Poberlinowe szukanie odskoczni w kinie rozrywkowym

Chciałam zrobić sobie dobrze. Się rozerwać. I oto tego skutki:
1. Z J. obejrzałam nowego Hallströma, czyli Dear John, czyli Wciąż ją kocham (2010). Koszmar. Infantylne, ckliwe. Jedyna fajna scena, to z umierającym ojcem (w tej roli Richard Jenkins). Seyfried może i się sprawdziła w Mamma Mia! ale tutaj wcale. Jest sztuczna i strzela minami. Kolega Tatum nie był aż tak zły, ale chyba lepiej gra ciałem niż twarzą (patrz Step Upy)

2. Żeby poprawić sobie humor w tym samym dniu obejrzałam z K. Percy Jacksona. (Percy Jackson & the Olympians: The Lightning Thief, reż. Chris Columbus, 2010) Ach. Nie wiem co lepsze było - ta wspaniała fabuła osadzona w naszym, bo europejskim dziedzictwie - bo mitologii greckiej czy polski dubbing - mimo, że z tradycjami.
K. była bardzo rozbawiona, że nasi greccy bogowie przenieśli olimp do NY, a ja nie mogłam znieść świadomości, że polscy dubbing-mejkers nie obejrzeli tego, co zrobili. Ludzie!!! Kto tak mówi? Bo na pewno nie młodzież, którą znam ja. Żałosne!

3. Z R. obejrzałam To skomplikowane. (It's Complicated, reż. Nancy Meyers, 2009). To smutne raczej. To smutne, że Maryla występuje w takich cienkich filmach. Nie powiem, było kilka gagów, zabawnych tekstów, ale jak widziałam Steva martina na ekranie to robiło mi się smutno, ze jego plastyczny lekarz tak mu spartolił robotę. I tyle.

4. Niestrasznego Wilkołaka (The Wolfman, reż. Joe Johnston, 2010) miałam przyjemność z siostrą. Jest wspaniałym przykładem na to jak nie należy robić filmów, które maja straszyć. Przeczytałam na filmwebie wśród opinii o tym filmie, post (którego już nie ma a tak chciałam zacytować). Człowiek zadawał fundamentalne pytania dla tego filmu: Czy ojciec był wilkołakiem? Czy zabił matkę Lawrenca? Czy zabił Brata Lawrenca? Dlaczego Gwen zabiła Lawrenca? Myślę, że nie trzeba znać odpowiedzi, żeby domyśleć się jaki jest to film.
Ale Benicio del Toro - gorgeous. Jak zwykle ;)

5. Po tym, co powyżej, byłam lekko obolała i zarzuciłam w Złotej Teresie z rodziną film z Klunim "W chmurach". (Up in the Air, reż. Jason Reitman, 2009)
Reitman to chłopak, który daje radę. Zaczyna się jednak powtarzać. Powiedzmy sobie szczerze. W chmurach pachnie szablonem Sundance (o tym szablonie to będe jeszcze kiedyś musiała napisac). Nie wiem, może nie zrozumiałam, ale wyniosłam z tego filmu to: "tylko rodzina i dzieci dadzą ci szczęście".
Dobre przeslanie nie jest złe. Tylko czemu tak na siłę?
Czołówka była superrrr.

6. Z tego wszystkiego odświeżyłam sobie Czułe słówka (Terms of Endearment, reż. James L. Brooks, 1983).

Moja miłość Shirley MacLaine, moja miłość Jack Nicholson (ten sam styl gry co w Lepiej być nie może) i odkrywana na świeżo, po tylu latach Debra Winger - wspaniała rola.

Co za film. lekki, bez przymusu. Postaci odjechane, ale z ikrą i iskrą bożą. Wychodzi na to, że aby się rozerwać trzeba oglądać stare filmy.

Brak komentarzy: